poniedziałek, 29 lipca 2013

wybrzeżem do Tossy

Niby pogoda tez upalna i taka prawie hiszpańska jednak z półwyspem Iberyjskim tęskno mi troszkę..co zrobić, że naturę mam raczej śródziemnomorską...
Ruszamy rano po śniadanku naszą cytrynową machinę...śniadanko wciągamy troszkę..no może nie samo jedzenie ale muszę dotankować do krwioobiegu odpowiedni poziom kofeiny.....
i w drogę.....


 ...i słusznej wielkości drinki plażowe........
 ......łezka się zakręciła w oczku jak spojrzeliśmy na znane z przeszłości...miejsca...teki powrót do przeszłości.....przeszłej...15 letniej:))))) oj łezka się zakręciła

 ...Tossa przeurokliwe miejsce......takie jakby z innego świata:))))
 można i winka lokalnego spróbować......mniam




 miasteczko takie zatrzymane w czasie........





 kwitnie lokalny handelek....




 a teraz czas na kawusie i odpoczynek.........kawka pysznaaaaaa


 relikcik  z przeszłości....

 w drodze powrotnej ...przystanek na plaży tubylczej...żadnego turysty ino my i oni...plaża przecudnej urody....w zatoczce...nie zdradzę współrzędnych never:))))

a na koniec dnia zachód słońca na naszej "wiosce":))))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz