wtorek, 21 stycznia 2014

Kalesony

taaak takie ciplutkie milutkie i fajniaste. Zobaczyłam je u Zoffi na tyłku...ze Wlochów przyjechały z benettona ooo takie właśnie


 no te firmowe to wiadoma rzecz że maszyna robione a moje nie...... moje ręcami:)))
 z zapasow wywlekłam.....prawie cały kilogram takiego cuda, co to-to było juz golfikiem ale jakims takim co go milościa nie darzylam....i trza było go spruć...no trudno....
 proces powstania kalesonów był nie latwy i nawet troszku bolesny....szło jak krew z nosa.....
 szło tak cięzkawo wlaściwie na wysokości kroku iść zaczęło makabrycznie...bo nijak tego przymierzyc , bo nogawki robione calkiem osobno..więc tak więcej że na oko:))))))) i wyszlo że mam dośc duży tyłek wedle tego co powstało....
 a do kalesonków powstało kamizelo- tunika....taka jakby do kompletu:)))
 Warkocze i w kalesonach i w kamizelku....






 troszku wyzwaniem były też kieszonki w kalesonkach ale z ich powstania to jestem zadowolona..


 Chyba za wysoko poszłam z warkoczem po bokach...bo to miejsce chyba najgorsze ze wszystkich:)))
ale podsumowujac....ubranie cieple...milaste i inne niz wszystkie....ogólnie chodzilam i lubię.....a czy sie rozwlecze i będzie to romiar xl to sie obaczy:)) No i ciuch idealny na mroziki obecne. Pozdrawiam

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Spódnicowo..

No i mamy Nowy Rok....
Spódniczka ta krąży od czasu jakiegos po internacie:))) i chdziła za mną juz od jakiegos czasu...ale albo cxzasu nie było a to włóczki takiej jak chcialam a to...jeszcze cos tam innego...az pod koniec 2013 dopadła mnie choroba..jak zawsze w okolicach tego czasu i nareszczie sie za nią zabrałam.......
 3 motki czarnego Idalal i 2 motki tego kolorowego cuda..

 trochę miałam problem z tym czy aby na pewno będę nosiła sweter na tylku...ale juz nosiłam i lubię...
 kolorowe pasy wyszły suuper, jest duze prawdopodobieństwo, że powstanie jeszcze jedna taka spodniczka ale mniejsza i krótsza...nie przemyślałam do końca jej wielkości i zapomniałam chyba , że wloczka może sie zrociągać..trudno
 następna będzie bardziej dopasowana..

 jest cieplutka i przyjemna..ale jednak ciut za duża co widac na tylnej stronie mojej osoby:)))

 Mozna tez ja zrobic ino z jedynm szwem, ja robilam w dwóch kawałkach.......cóż czlowiek uczy sie na błędach...

 w pasie zrobiłam tunekik z resztek czarnej i wciągnełam sznutek zrobiony na szydle z tejże samej...

 ooo tu jej wielkośc widac.....dobrze , że nie zawsze oglądam sie z tyłu:))))
Podsumowując...spódniczka robi wrazenie...a poza tym jest ciepla i inna niz wszystkie...jeszcze sobie tak myślę, że nastepna nie bedzie z czarnym podkladem a z czerwonym...zobaczymy jak wyjdzie...teraz wracam do kalesonów:)))))