środa, 24 października 2012

zwyklakowa Hope

To ostatnie podrygi ciepłych i słonecznych dni....na ich zakończenie powstało Hope....zwyklak nad zwyklakami:))))) bawełniany soczysto zielony.......







Zeszło 5 motków..sweterek robiony bez liczenia taki raczej luźniejszy niz nie:)) ale taki był zamiar...jakoś musiałam wykorzystać te dwa guziorki.

sobota, 13 października 2012

amarantowy-kamizel

Zimmmno sie zrobiło i z potrzeby chwili powstała kamizelka na chłody i zimnice. Kamizelki lubię bardzo gdyż, ponieważ:)))) są do wszystkiego i do niczego...no lubię i już
włóczka wełna 50% z akrylem ale jakaś taka mało wydajna i chyba nie pokochamy sie...


zeszło prawie w całości...bez kilku metrów 5 motków..wiec żadna rewelacja:))





kamizel robiony bezmyslowo:)))) liczyłam tylko pierwsze 5 rzędow...potem juz jakiś poszło:)))) robiony od góry:)))

niedziela, 7 października 2012

dyniowe babie-lato

Jakis czas temu wpadając w szał zakupów internetowych, kupiłam..3 moteczki pomarańczowego kid mohairu, śliczny kolorek i gatunek...taka prawdziwa włoska włóczka...........długo trwało zanim znalazłam zastosowanie dla owej wlóczki........3 motki czyli 75g..no nie całe bo jeszcze z pół moteczka mi zostało...na pliski chyba bo jak narazie sweterek bez guzików i bez pomysłu na nie



 sweterek robiony "bezmózgowo" czyli po początkowym policzeniu....już nie liczyłam robiłam na "oko" może wyszedł troszkę za luźny ale trudno...co zrobić..........wzór najprostrzy z prostych.. gładki prawy...




 rękawki wyszły takie jak miały być 3/4  jednak z mohairu nie moga byc , przynajmniej dla mnie długie bo wyglądam za "puchato". Guziki musze jeszcze sobie wymyśleć...włóczki na ewentualna pliske mam:)))) a moze nic nie zrobie tylko jakąs klamra bedę zapinać. Zdjęcia robione gdy " wiało " wiec trzymac mocno moje dyniowe babie-lato musiałam. Sweterek cienki ale cieplutki.
..........a tu zdjęcia ze spaceru w słoneczne popołudnie z Vesper






 grzybki raczej jednokrotnego spożycia...ale ładne były:)))
 i ptaszeniek co sie w słońcu wygrzewał.......
..........no i oznaka jesieni:)))))

czwartek, 4 października 2012

Moja Poppy

No już prawie wszyscy maja Poppy...takie piękne jednobarwne i kolorowe..różne różniste, no w końcu mam i ja.
Problemem dla mnie były te przeklęte rzędy skrócone cokolwiek jakiś czas temu one znaczyły ...ale dojrzałam...zabrałam się raz jeszcze ze stwierdzeniem..."no jak nie dasz rady?" i się udało.
Włóczka wełna 100% ale nie gryzie, co dla mnie ważne...cudny przecudny kolor ...taki cudny , że aż nie potrafię go nazwać ...no niebieski chabrowy taki soooooczysty. Przyznaje, że na taki kolor chorowałam dawno...ale u nas nie widziałam takiego....i ciekawi mnie dlaczego inni mogą a nasi nie..nawet importerzy? ( może nie do końca prawdę mówię , gdyż być może gdzieś w internetowym sklepiku jest...ale ja po zjęciu koloru ocenić nie potrafię).
Włóczka grubaśna milasta i wogóle....a udało mi się dokupić cieńsza ale w tym samym kolorze na komin...muszę szybko zacząć robić, bo jak zabraknie to mam szanse na dostawę jeszcze przez 10 dni.....dam radę.....

no niestety zdjęcie nie oddaje jej koloru...szkoda...tak tak...mam jeszcze soczysta zieleń na druga czapę:)))





...tak zawsze ten sam problem, że rozciagą mi się czapa przy ściągaczu.....trudno gumcie trza będzie wszyc taka niewidzialna........
podziekowania dla fotografa.......