czwartek, 10 października 2013

Kamizelka co wcale nie "gryzie":)

Kamizelka...i znowu powrót do przeszlości czyli do ciuchu, który lubić barrrrdzo:))))
Kamizelak co wcale nie gryzie...no bo włóczka choć szlachetna wełna to nie podgryza nic a nic:))))
kamizelka ażurkowa
 wełenka o ta właśnie cudna i kochana..miłasta barrrdzo
 proces twórczy troche trwał...bo to bylo tak...nabrałam tyle oczek ile potrzebowałam...a robota szła od dołu ale po całości...postepy były nawet , że wieksze..ale tu nagle
 ..........wstałam bo zachcialo mi sie kawy...a to wcale nie dziwne..kawa wazna rzecz...no i pociagłam pyta swoją własna i sie wzięło i sie spruło troche...ale ten ażurowy wzor naprawic .....masssakra jaka no i co...
 trza było spruć i od nowa robić.....

 no i sie zrobiło...no nie samo sie zrobiło ino ja to uczynilam...i jest:)))))
 a że dzisiaj sesja zdjęciowa to pewnie ostatni raz takie słońce było w tym że roku i tak ciepło:))))
 ja dalej zachwycam się jesienią...bo pikna.....


 kolory ta jesień to se zmienia  jakby z dnia na dzień:))))) i co dzień piknie jest:)))
 a na ludziu, znaczy na mnie kamizelka wygląda własnie tak......
 z zamiaru głównego...kamizelak miala być lekutko luźna..można ją przewiązać paseczkiem ale nie jest to mus:)))

 poszlo 4,5 kłębuszka puszka...druty numer 3

 co do tych łezek:))) to w 100% przekonana nie jestem albo je zaszyje albo.....nie:)
aaa jeszcze jedno do tej sesji miałam nowego całkiem fotografa:)))))) dzieki Violka

1 komentarz: