Ruszamy rano po śniadanku naszą cytrynową machinę...śniadanko wciągamy troszkę..no może nie samo jedzenie ale muszę dotankować do krwioobiegu odpowiedni poziom kofeiny.....
i w drogę.....
...i słusznej wielkości drinki plażowe........
......łezka się zakręciła w oczku jak spojrzeliśmy na znane z przeszłości...miejsca...teki powrót do przeszłości.....przeszłej...15 letniej:))))) oj łezka się zakręciła
...Tossa przeurokliwe miejsce......takie jakby z innego świata:))))
można i winka lokalnego spróbować......mniam
miasteczko takie zatrzymane w czasie........
kwitnie lokalny handelek....
a teraz czas na kawusie i odpoczynek.........kawka pysznaaaaaa
relikcik z przeszłości....
a na koniec dnia zachód słońca na naszej "wiosce":))))))