Praktycznie cały maj upłynąl mi na akcji...."uwolnic druty". Miałam pozaczynane 3 sweterki i jakoś nie mogłam z miejsca ruszyć. A tu Majdarling obiecał, że zabierze na targi do Berlina..no wiadomo jak targi to i zakupy..a jak zakupy to potrzebne będą druty. Wiec dziergały sie swetrunie dziergały..aż się wydziergały
Jeszcze nieobfocone bo nadworny fotograf wyjechał..ale pomaleńku powoleńku
W berlinie nabylam droga zakupu same cuda i dziwy i nawet juz jedna letnia bluzunia jest machnieta..ale najpierw zajawka na zaległości
zawsze zostana jakies resztki więc tym razem wykorzystane do ostatniego metra:)
Bond jak zawsze pomocny:)
ty sie sam robi:) kaptur, i poniżej już przyszyte guziki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz