Czas biegnie w takim tępie , że za nic w świecie juz go nie dogonię, szkoda.....
Sweterunio z tych cudnych precelków zafarbowanych nie gdzie indziej tylko w Zagrodzie....bo wiadomu takie kolory to tylko tam:))))) swetrunio więc powstał juz jakiś czas temu ale o maly wlos i by go nie było.
Z zagrody przyjechały 4 preceli słowinie cztery....obfocone zostały z kazdej mozliwej strony i pomalu zwijane. fotki gdzies "diabeł ogonem przykrył " i nie ma:(((
Powstawał więc doś nawet szybko korpusik robiony tym razem od dolu na długim ściągaczu potm francuzik. Wydaje mi sie , że kolory tej cudo włóczki to najlepiej widac w oczkach lewych. I pliska powstała i guziorki kupiłam..i ... no wlaśnie i co dalej..nie lubie bardzo rekawów robic od dołu i potem ich wszywac...więc proby były jakby to zrobic znaczy wrobic od góry...troche to trwało ale sie udało..i ....zaginął gdzies czawrty precel..no gdzie jest gdzie....nie ma ...normalnie włamywacz wlazł do domu i ukradł...ale zeby tylko jeden precel ukradł ...dziwny jakis ten włamywacz.....po miesiącu sie znalazł..spadł najzwyczajniej w swiecie i sie skryl łobuz...no udalo sie po pół roku jest gotowy
aa zostało jeszcze na jesienna czapę z tego zaginionmego precla
to wszycie od góry nawet mi wyszło , chociaz musze to jeszcze dopracować
żdjęcia robione juz dość dawno..drzewa jeszcze nie sa zielone i przyznaje , że sweterek nie był prany:( no bo szybko szybko bo znowu bedzie padac
trochę meki z tym było ale ..sie udało:))))
Jak zawsze dziękuje fotografu i pozdrawiam
ha..a jutro jade w bajeczne miejsce oj :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz