czwartek, 4 października 2012

Moja Poppy

No już prawie wszyscy maja Poppy...takie piękne jednobarwne i kolorowe..różne różniste, no w końcu mam i ja.
Problemem dla mnie były te przeklęte rzędy skrócone cokolwiek jakiś czas temu one znaczyły ...ale dojrzałam...zabrałam się raz jeszcze ze stwierdzeniem..."no jak nie dasz rady?" i się udało.
Włóczka wełna 100% ale nie gryzie, co dla mnie ważne...cudny przecudny kolor ...taki cudny , że aż nie potrafię go nazwać ...no niebieski chabrowy taki soooooczysty. Przyznaje, że na taki kolor chorowałam dawno...ale u nas nie widziałam takiego....i ciekawi mnie dlaczego inni mogą a nasi nie..nawet importerzy? ( może nie do końca prawdę mówię , gdyż być może gdzieś w internetowym sklepiku jest...ale ja po zjęciu koloru ocenić nie potrafię).
Włóczka grubaśna milasta i wogóle....a udało mi się dokupić cieńsza ale w tym samym kolorze na komin...muszę szybko zacząć robić, bo jak zabraknie to mam szanse na dostawę jeszcze przez 10 dni.....dam radę.....

no niestety zdjęcie nie oddaje jej koloru...szkoda...tak tak...mam jeszcze soczysta zieleń na druga czapę:)))





...tak zawsze ten sam problem, że rozciagą mi się czapa przy ściągaczu.....trudno gumcie trza będzie wszyc taka niewidzialna........
podziekowania dla fotografa.......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz