piątek, 17 grudnia 2010

Rocznica i.... .historie prawdziwe

Tak to się często składa, że dla naszych dzieci historia dalsza niż data ich urodzenia to prehistoria.....Jak co roku 13 grudnia zadałam pytanie co to za data...i wiedziały chociaż paskudy urodzone 92 i 95.....z data 13 grudnia zawsze opowiadam przypowieść w 100% prawdziwą jak to o godzinie 8 iiiiiii rozwaliliśmy sie z bratem moim jedynym , który chociaż urodził sie 6 lat później to jednak jest ode mnie "starszy" (zorientowani wiedza jak to możliwe:) i czekaliśmy na Telerenek...jeden w bardzo niewielu programów dla dzieci...i to juz jest niezrozumiałe dla dzieci moich , że jak to 2 programy byly?????????????????? satelitek i innych ustrojstw nie bylo...to musieliśmy byc biedni....tak usłyszałam....
ale ja dalej...Tv sie nagrzewa..polska produkcja i nic normalnie nic...ciemno...to my wrzeszczymy , że Teleranek i tam takie i Tatus mój w dobroci serca ubrał sie cieplutko i zap...la na dach antena machać bo przecież dzieci chcą oglądać....trawło to z 10-15 minut mama glowę w okno i krzyczy na ten dach nieszczęsny , że nic...że dalej ma próbować.....aż tu pokazuje się pan w ciemnych okularach i....dalej to juz znacie
a dzięku corocznej opowieści znaja ta date i moje dzieci, córka nawet jako jedna jedyna w klasie wiedziała:))) o dumna jestem

z dzisiejsza data też mam historie opowiadana co roku...ja tego pamiętać nijak nie mogę bo ledwo co chodzić się naumiałam...ale 17 grudnia...Tato mój z Gdyni Stoczni właśnie dojezdzał do Gdańska do pracy i wylazł se w poranek zimowy z zamiarem nie manifestowania ino do pracy jechania....i wlazł na ten wiadukt , żeby do kolejki dojść..i strzelać zaczęli no nie do niego ale do ludków co z kolejki wyszli i do pracy się kierowali....nie czekał tylko torami do domu spie...ł ( jakieś 2 przystanki trolejbusem) mamy mojej już Babcia Marynia z domu nie wypuściła...oj ten mój Tato to więcej szczęścia niz rozumu miał ....ale......dzisiaj z rana znowu to dzieciakom opowiedziałam...niech  w szarych komórach to na wieki wieków zamieszka

aaa jeszcze jedno oglądałam od 6 rano przekaz z uroczystości pod pomnikiem w Gdyni i bardzo mi sie nie podobało , że z takiej Rocznicy robi sie sprawę polityczna ...te buczenia na Prezydenta...nie w takiej chwili panowie nie w takiej chwili

Teraz z innej beczki....udało mi się skończyć 3 moje dłubaniny
Ptaszek  na brzozie ...przyniesionej z jesiennego spaceru
wieszaczek na smyczki naszej Vespi
ze spękaniami i pieskiem metoda hiszpańska czy jak to zwać robionym tak w całej okazałości
i zegar gabinecikowy....tak sie robił
a w wolnych chwilach między jednym a drugim rozpaleniem w kominku.......
........kończę 2 sweterki...maja być prezentami ...może dam radę...trzymajcie kciuki....
pozdrawiam wszystkich tu zaglądających

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz