wtorek, 27 lutego 2018

Z błyskiem we włóczce

Włóczkę przywiozłam w 2015 roku z wyprawy knitologicznej do Berlina...leżała i czekała na swój czas. Po powrocie do domu puknęłam się w czółko z zapytaniem samej siebie - dlaczego babo kupiłaś dwa a nie trzy motki?? i co ty teraz z tych dwóch zrobisz. Podejść do włóczki było kilka, jest to kolor trudny do opisania bo mix kolorów jest to- od szarości po czerń przeplatany tym błyskiem właśnie. Czekała wełenka czekała aż się doczekała. Powstała prosta najprostsza na świecie bluseczko-sweterek z krótkimi rękawkami. Robiony od góry bezszwowo bez widocznie zaznaczonej strony prawej czy lewej. Można nosić wedle uznania:)
 Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona, lubimy sie bardzo i często ze sobą wychodzimy:)
 Zdjęcia robione w mrożnych warunkach pogodowych w Jastarni. Pomimo tego, że jestem od strony Zatoki to było wietrznie i zimno brrrr
 Zdjęcia na szybko szybko bo zimno, co zresztą widać, bo i czapa i rękawiczki

 Morze zmrożone, było cudnie. A sama nie byłam na tej krajoznawczo-turystycznej wycieczce, byłam razem z Dorotą, która to odwiedziła Gdynię jak na knitologa w podróży przystało.

 O zimnych doznaniach Doroty pewnie za chwilkę bedzie można poczytać tu klik

 Tu bluzunia w pozycji leżącej raz z prawej strony raz z lewej według uznania i upodobania







Wzór własny z głowy, reglan od góry , zużycie włóczki prawie całe dwa motki czyli jakieś 800m, druty 3,5
pozdrawiam

1 komentarz:

  1. Bluzunia przecudnej urody i wiem co mówię , bo widziałam na żywo. Czasami warto kupić dwa motki, takie sweterki z krótszym rękawkiem też są potrzebne , hm ... a jakie sweterki nie są ;) My, dziewiarki potrzebujemy dużo sweterków :)))

    OdpowiedzUsuń