piątek, 15 sierpnia 2014

Weekend z krasnalami i strawberry daiquiri

Poprzedni weekend spędziłam w pogoni za krasnalami...a to znaczy , że wraz z częścia rodzinki odwiedzilam Wrocław. Dziwne.... ale we Wrocławiu dotychczas byłam tylko 2 razy w tym raz przejazdem...przez wówczas rozkopany do granic niemozliwości ...i z 6 moze 7 lat temu na wycieczce szkolnej z córka.
 Oczywiście jak na rasowego turyste przystalo pierwsze kroki po wyjsciu z hotelu skierowaliśmy...na most...most zakochanych....wypełniony po brzegi kłódkami:))))) miły zwyczaj
 potem spacer po starej części Wroclawia:)))) i kawa
 tu widac kawiarnię.....w której gościliśmy 2 razy...spokojna i z pieknym widokiem..
 Panowie, rzecz jasna po piwku...bo gorac lalsie z nieba a my kawka i ciacho....
 Dziwne...taka sama kawa w moim mieście kosztuje 12 zl a tu...7zł.......czy to normalne??
 no i zaczelo sie polowanie na krasnale........szukalismy ich podobnie jak wieksza częśc turystów...cóż taki to przywilej "turysty"


 Uważam ,ze te krasnale to cudny pomysł....

 a tu premiery doczkala sie bluzumia o przewrotnej nazwie strawberry daiquiri.....( to nazwa mojego ulubionego drinczka na bazie truskawek...a tu skojarzenie kolorystyczne)

 Swetrunio powstal z 200g holmsa, w kolorze geranium...robiony podwojna nitką
 Po raz pierwszy robiłam bluzunie jakby za duża taki przysłowiowy wór....ale bardzo sie sprawdziła....juz sie lubimy


 Reglanik robiony od góry bez szycia..
 dlugośc rekawów taka a nie inna...bo....włóczki na tyle starczyło:)))))

 na dole...ażurek......taki najprostrzy niemyślenia:)))





 a tu krótka historia powstania:))))

 z ostatnimi truskawkami:))))


ciąg dalszy pogoni za krasnalami nastapi......
jak zwykle dziekuje fotografu nadwornemu:))))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz