No i co poradze , że znowu po marynarsku....obciążona genetycznie tym jestem...no bo jak sie mieszka nad morzem...to co po góralsku ma być:))))
tak wyglada oryginał....niby nic a jednak......i tak zainspirowana zaczełam czynic to-to
z poprzedniego swetrunia ostała mi sie resztówka bialego bambusa.....i to taka calkiem spora, czerwoneh bawelny zawsze u mnie dostatek...wiec polączyłam i dodalam niebieskiego troszunikę.....ociupinkę..
I powstało moje marynarskie........ilości włóczki nie pamiętam ale nie specjalnie duzo..bo to takie maleństwo..inaczej wykończyłam ramiączka....
bluzunia miała premiere w weekend..w miescie moim Gdyni..gdzie to najechalo 860.000 ludzi z kierunków roznych coby pooglądac Red Bull Air Race......cudo...
po bulwarze nadmorskim gdzie zazwyczaj jeżdze rowerkiem przejść nie mozna było...tu zdjęcia przed impreza wiec jeszcze jako-tako luźnawo:)))))
Żar z nieba sie lal wiec moja mina lekutko pomarszczona i ugotowana:)))))))
Pokazy super...wszystcy mamy nadzieję, że to bedzie impreza cykliczna:)))))
....jeny ile narodu...az głowa boli:))))))
tu malenkie zdjątko ....samoloty latały na wystokości około 10 metrów od tafli wody więc widocznośc była doskonała:)))
Zrezygnowalam z żeglarskiego sznurka jako ramiączek jak w oryginale.....i robiłam szydłem takie to-to
Pozdrawiam serdecznie i jak zwykle dzięki wielkie fotografu:))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz