czwartek, 30 września 2010

nocna robota

Teraz z innej beczki....Przez 2 dni ciągle lało i lało i spotkało mnie coś czego się nigdy nie spodziewałam. Zalało...no nie całkiem zalało tylko wywaliło studzienkę w piwnicy i woda po ścianach cieknie ale zawsze. Nie jest to taka powódz jak na południu Polski ale zrozumiałam co ci ludzie czują, masakra normalnie. Nigdy by się to nie stało gdyby "ktoś" wcześniej pomyślał i zrobił cos co trzeba było zrobić...ale co tam nie każdy ma rozumek. Najpierw przyjechali od kanalizy ale sie okazało , że wody za mało i nie dadzą rady...oj dobrze , że mam sąsiadów i to jeszcze takich co handlują super sprzętem. No i mam cudna pompę i odkurzacz co ta cholerna wodę zbiera. Niektórzy mnie po prostu olali:)))) a że w nocy trzeba było wstawać i ta wodę odpompowywac to co sie obudziłam to się rozbudziłam i tak powstała kamizelka.  Jeszcze nie pozszywana. Robiona bez wzoru prosto i bez uzywania rozumku. Podwójnym ściagaczem. Grube druty gruba podwójna włóczka...ot i wyszło coś takiego

woda opanowana a w kamizelli brakuje jeszcze jakiegos fajnego guziorka żeby spiąc tak na środku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz