Swetrzysko zaczęło swoje życie juz w lutym..ale wtedy rzuciłam w kąt po choroba mieszała mi w rękach i oczach:)))))
zezwłok powstawał dość wolno ...fakt jest wielki...
Kieszonki zrobione juz z ostatków wełenki...kolory wykorzystałam do ostatniego centymetra:)
Przed kąpielą był ok...potem po wykąpaniu i wymizianiu troszkę się wyciągnął.....w sumie nawet i lepiej ale kieszonki są do niczego się nie nadające....za nisko:))) albo rączki za krótkie
Rekawki też sie wyciągnęły do granic niemożliwośći i tu bedzie potrzebna poprawa...nic to trzeba będzie popruc i jeszcze raz zakończyć
Robiłam go szczerze mówiąc bez większego halllo ale o dziwo bardzo sie lubimy...to na te wiosenne dni mój ulubiony narzutek
taki co otula jak wieje a jak się odtulisz to wcale nie będzie za ciepło
ooooo fotograf sie na fote załapał
Jednym słowem fajny swetrunio taki do wszystkiego....wykorzystany był również do eleganckiej sukienki i było git
pozdrawiam i miłego dnia:))))
Rewelacyjny sweter :-) Piękna mieszanka kolorów - bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.