Za oknami szaro i wieje a ja duchem jeszcze w ciepłych krajach.
Dzisiaj szaraczek z wełny przecudnej urody... takie to co ino tylko chce sie miziać i miziać, zakupiona u Chmurki..warta każdych pieniędzy.
Chodzimy sibie i zwiedzamy.......
kościoły sobie oglądamy...1003 lub nawet 1005..kto to zliczy
Hiszpania ma zieoloe okiennice, Grecja ma raczej niebieskie a malta...ochocho czerwone
szaraczek i ja...robiony od góry metoda na C...:))) kto zapamieta jak ona sie nazywa
poszło niecałe 3 motki-precelki, właściwie zostało tyle że wyjdzie jeszcze maleńki komin
troche kombinowałam ze wzorem...ale wlóczka taka cudna sama w sobie, że jedynie gladki lewy wydal mi sie akuratna ale niej
...jaskółka...
troszke ciepło było na wełniany sweterek ale jakos dalam rade.
mistrzyni głupich "minów"- to ja
Przed wyjazem czytała to i owo o Malcie i zapewniana mnie w 100% , że chociaz jednego dnia w listopadzie musi padac...może i padało ale zawsze tam gdzie nas akurat nie było
srodek kawiarenki...w tych owocach i zieleni stoliczki i kawunia...
aaa a tu w dzień 11 listopada, no wiadomo co u nas...a tam ( nigdzie nie doczytałam) jakowes świeto tez było... i nawet armatu wystrzeliły...fakt ino raz ale zawsze
uliczka Valetty , stolicy z dośc daleka więc ladny widoczek
tu rowerek mozna zostawic przed wejściem do parku
ooo nie padało ...ale wialo o tak :)))
może kto w stolicy Malty zamierza zamieszkać w pierwszej lini zabudowy przy samym morzu...tak tam wszędzie wygląda. Latem pewnie to jakos pochowane , zamaskowane.
o a ty udało sie wystrzał jeden jedyny na zdjątku utrwalić, my ustalilismy między soba , że one te Matlańczyki tak nasze świeto obchodziły.a co
ooo na kawkę na kawkę...i znowu kawka za 1 euro i 10 centów.można???można!
dziękuje fotografu rzeczjasna:)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz