To juz chyba ostatnie zdjęcia w cudnych okolicznościach przyrody......cóż idzie jesień wielkimi krokami....chociaż i tak nas rozpieszczała...było cudnie
to juz oczywiście nie ciepłe morze ino nasze krajowe......juratowe:))))
oooo i Vespi sie załapała na fotke... Na sweterek poszły 3 preceli tejże cudnej wełenki 100% i co najwazniejsze wcale niegryzie:)
Welenka zakupiona u Chmurki..kolor niestety nie prawdziwy na moich zdjęciach.....szkoda bo to mieszanka zieleni w różnech ocieniach, fioletu, granatu i niebieskiego...cudo Kolor troche mi sie skojarzył z kolorami Matki Ziemi....i stad ta Gaja
welna sama sie przerabiala takim cudem jest......
Sweterek z zalożenia robiony od góry...głównie z myślą o tym że nie znam włoczki i ceikawe no jaką długośc starczy...starczyło ...i nawet zostało na taki......hyyyyy luzny komin...chyba
Najpierw mysl była taka żeby zrobic sweterk pudelkowy czyli luźniejszy...ale szybko myśl sie zmieniła...na tradycyjny dopasowany....
z przodu wzor warkoczowy..chyba z Sandry..takiej zabytkowej
te same warkocze równiez od wewnetrznej strony rekawka
wieje wieje....trzeba na garba coś narzucić:)))
Dziecko zdjęcia robilo..i troche się załamala że rodziców ma "wariatów" no trudno...rodziny sie nie wybiera
a Vespi mysli sobie Ty pancio kop kop..a ja potem ci to zabiorę:))) piach najładniejszy na swiecie to fakt bezdyskusyjny
Guzior w liczbie sztuk 1- niby perelka
i troche warkocza w zbliżeniu
jak mowiłam włóczki zostało...na golfiko-komin........do welenki jeszcze wróce...
pozdrawiam
środa, 22 października 2014
środa, 8 października 2014
na koniec lata- szafirowy splendor
Lato to kalendarzowe juz sie skonczyło a u mnie jeszcze cieplo:))))))
Ostatniego dnia pobyty na Mariolce pogoda jako tako sie popsula...tzn spadlo 6 kropel deszczu i leciutenko słonce przykrylo sie chmurami....ale to był najlepszy czas zeby zaprezentowac mój szafirowy splendor.....
Zdjęcia robione ni to na plazy ni to na skałkach w mniejscu gdzie miejscowi odpoczywaja bez tych dzikich tłumów:)) bajkowe miejsce
Sweterek zrobiony z zagrodowej wełenki przecudnej urodu..scrumtious składający sie z 45% jedwabiu i 55% welny...bajka nie wełna...cudo po prostu.
Tak wygląda ulubiona plaża:)))
i żeby nie było , że bezczynny urlopik był...sie caly czas robi malenki, znowu szafirkowy swetrunio...
pomimo upału zrobiłam całkiem spory kawałek:))))
a tak wygląda na ludziu moj szafirowy splendor
Nawet okoliczne ludki dziwnie sie na mnie nie patrzyły...bo jak na początku napisałam...ochłodzenie tegoz dnai nastąpiło i mocno głupio w tym sweterku nie wyglądałam....
tym bardziej , że mieszkancy a raczej mieszkamnki tego dnia w kozaczkach i dzinsach widziałam:)))
swetrunio robiony metoda na c..... ( nigdy nie pamiętam)...w całości bez szycia:))
ażurki z tyłu z przodu i w kawalku rękawków:))lubimy sie i to bardzo...jest dość lużny jak na mnie i taki z tych dużych...
ale miły w noszeniu ciepły i taki do zamiziania
wygląda super i do spódnicy i spodni....mozna go przepasac paskiem lub nosic luzem:))
poszły 3 moteczki cuda tego....druty 4,5, ażurek zaczerpniety z jakiejs Sandry....i zmodyfikowany na własne potrzeby.....
bez guziorów...bo i po co
premiere miał udana ...w cieplych krajach spędzil czas....wyszedł do ludzi nie tylko wieczorem jak nikt go nie widzial ale i w dzien...chociaz leciutko pochmurny:)))
i tu pożegnanie z mariolka chociaz i tego jestem pewna nie na całe zycie...wrócimy tam to pewne ale za lat parę
to tak specjalnie....dla nas na do widzenia:)))))
pozdrawiam
Ostatniego dnia pobyty na Mariolce pogoda jako tako sie popsula...tzn spadlo 6 kropel deszczu i leciutenko słonce przykrylo sie chmurami....ale to był najlepszy czas zeby zaprezentowac mój szafirowy splendor.....
Zdjęcia robione ni to na plazy ni to na skałkach w mniejscu gdzie miejscowi odpoczywaja bez tych dzikich tłumów:)) bajkowe miejsce
Sweterek zrobiony z zagrodowej wełenki przecudnej urodu..scrumtious składający sie z 45% jedwabiu i 55% welny...bajka nie wełna...cudo po prostu.
Tak wygląda ulubiona plaża:)))
i żeby nie było , że bezczynny urlopik był...sie caly czas robi malenki, znowu szafirkowy swetrunio...
pomimo upału zrobiłam całkiem spory kawałek:))))
a tak wygląda na ludziu moj szafirowy splendor
Nawet okoliczne ludki dziwnie sie na mnie nie patrzyły...bo jak na początku napisałam...ochłodzenie tegoz dnai nastąpiło i mocno głupio w tym sweterku nie wyglądałam....
tym bardziej , że mieszkancy a raczej mieszkamnki tego dnia w kozaczkach i dzinsach widziałam:)))
swetrunio robiony metoda na c..... ( nigdy nie pamiętam)...w całości bez szycia:))
ażurki z tyłu z przodu i w kawalku rękawków:))lubimy sie i to bardzo...jest dość lużny jak na mnie i taki z tych dużych...
ale miły w noszeniu ciepły i taki do zamiziania
wygląda super i do spódnicy i spodni....mozna go przepasac paskiem lub nosic luzem:))
poszły 3 moteczki cuda tego....druty 4,5, ażurek zaczerpniety z jakiejs Sandry....i zmodyfikowany na własne potrzeby.....
bez guziorów...bo i po co
premiere miał udana ...w cieplych krajach spędzil czas....wyszedł do ludzi nie tylko wieczorem jak nikt go nie widzial ale i w dzien...chociaz leciutko pochmurny:)))
i tu pożegnanie z mariolka chociaz i tego jestem pewna nie na całe zycie...wrócimy tam to pewne ale za lat parę
to tak specjalnie....dla nas na do widzenia:)))))
pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)