niedziela, 1 grudnia 2013

Zpagetti ocena bardzo subiektywna

Zpagetti - inaczej grubbby bawelniany sznurek ...gruby to znaczy hrugy....taki więcej że paluch wspazujący:))). ponoc mozna z tego zrobic wsjo czego sie zapragnie....ja jestem innego zdania..
 tak wygląda jeden motek...czy jak to-to nazwać:))) wielkie i ciężkie... roci sie to-to szydelkiem nr 15 lub takimi samymi drutami.....jak dla mnie za duże i za ciężkie w robocie...ja przyjemności z roboty tego za dużej nie mialam.....fakt , że zrocic poduche mozna w godzinke lub nawet krócej........ale trzymac to na drutach to dla mnie męka:))))
 wybór wzoru jak dla mnie tez ograniczony bo niby co...warkocze.....w kremowej poduni sa warkocze i jakoś tak....no nie wiem...
 Ryz okazał sie jak dla mnie najbardziej OK...i tak powstała chabrowa i seledynowa podunia......
 Podunie raczej ozdobne......bo jak policzek przyłożysz do tego i niedaj Boże przysniesz ...to po przebudzeniu odcisk o głębokości 1cm murowany:)))))
 Zresztą mało to miłe z kontaktem z buziulką......
 Zpagetti z dawnych zapasów jak to-to wchodzilo do nas.....mam juz koszyczek na jabłuszka...zrobiony w zeszłym roku i on jest ok.....
 miałam 4 moty tego ...i oświadczam, że malo wydajne to-to jest bo z 4 motów wyszły 3 podunie takie tradycyjne 40x40...koszyczek ......i no wlaśnie co z resztakami.......
 powstal "dywanik" czy jak to tam nazwać.....z tesztków....o srednicy 76cm więc tez nie za duzy.....ale co tam dla Pisa będzie ....bo właściwie po co innego...
o a tak to na drucie nr 15 wygląda....
podsumowując...dla mnie żadna rewelacja......to Zpagetti i chyba więcej w moim domu nie zagości...chociaż podunie wielce urokliwe na zywo:)


..pozdrawiam i milej niedzieli

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz