Mam i nic nie poradzę. Na drutach zawsze cos jest ale potem juz jakos weny nie mam żeby to obfotografowac a potem jeszcze cos z tymi zdjeciami zrobic:))
Sweterek zrobiony z zagrodowej włoczki przecudnych odcieni jak zawsze:)))). Powstał juz w sierpniu ale , że za gorąco było to jak w nim chodzić i jak zdjęcia robić....udało się dnia pierwszego września, w drodze powrotnej z Berlina i oto ona moja mechaniczna pomarańcza:)
z trzech moteczków preceleczków został maleńki puszek-klębuszek
Bond jak zwykle pomocny był bardzo:)
Swetrunio niby prosty a jednek....szlifowałam na nim metodę na C i coraz lepiej mi wychodzi:)
jeszcze może nie jest idealnie ale coraz lepiej.
maleńki połgolfik
rękawki 3/4 a raczej tyle na ile włóczki starczylo:) ale długość jest ok
..sie lubimy i teraz w chłodniejsze dni często razem chodzimy:)
no i jak zawsze dzieki dla fotografa:))))))
Wspaniały sweterek! Cudne kolory i świetny fason.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.