piątek, 21 listopada 2014

Lato w listopadzie..czyli wizyta na Malcie częśc 1

Lato w listopadzie...marzenie..czyli co? czyli gdzie? Przeglądnąć trza bylo rejony gdzie cieplo...i los padł na Maltę, no może nie ślepy los tylko chłodna kalkulacje. Bo niby gdzie w miare blizko...i ciepło no na Malcie.
Kupiliśmy bilety na sajmolot....zarezerwowaliśmy hotel i frrru via Monachimu na Maltę...bylismy tydzień i to w zupelności starczy  ( dwóch tygodni moglabym nie przetrzymać) Od 8 do 15 listopada......pogoda...no bajka nasze polskie lato...slońce i do 24 na plusie....co więcej trzeba....

Sama Malta to maleńka wysepka.....pełna ludzi ..latem musi tam byc koszmarnie ....male ciasne i w temperaturce 45 na plusie.......
Na Malcie nie ma jako takich plaż....nie ma basenów przy 98% hoteli..co może byc problemem dla plazowców i basenowców....my jednak wybraliśmy opcje zwiedzania.
Nabylismy droga zakupu na dworcu lotniczym 7-dniowy bilet autobusowy za całe 6,5 Euro...i cała wyspa zjezdzona we wszystkich kierunkach:)))

Na Malcie maiły premiere 3 sweterki..oto pierwszy z nich..
 Sweterek w serek:)))) w swej pierwszej wyprawie na Gozo( maleńka wysepka kolo Malty). Sweterek był pierwotnie bez nazwy ale przylgnęło do niego Gozo...i tak zostało

 Na wyspunie popłynąc mozna promem z miejscowoąci o zgrozu...Cerkiewa, bilecik w obie stroby to ok 5 euro....no majatek dosłownie...tym bardziej, że np wodoloty Gdynia-Hel to w tym roku koszt 80zł w dwie strony.....no niby odległości te same...a koszt.....
 Widoczki cudne przecudne..pogoda 24 na plusie....sandałki, krótki rekawek...o tak
 Kolorowa Pani bardzo mi sie spodobala ze swoja stylkizacją ubraniową....
 Wszystko co stworzyła przyroda..jest warte obejrzenia i zachwytów, typu ech i ach....a to co zrobił człowiek.....to juz inna sprawa. Malta to poanglkowska kolonia..i jak ci Anglkańcy wychodzili 60 lat temu to wszystko zostało właśnie tak...tak jak poszli...i nic sie nie dzieje......
 Dobrze jeszcze , że wszystkie budowle mają elewacje pomalowane na jeden piaskowy kolor...z daleka wygląda to całkiem całkiem 
 a z blizka ..to lepiej nie oglądać......może te wszystkie Kościoły w ilosci wręcz niepoliczanej maja chronic to-to przed zawaleniem:) no nie wiem
 oo udalo mi sie trafic na lokalna produkcje włóczkowaa oto Gozo w calej krasie. Robiony wełna 100% pofarbowana w Zagrodzie.Model do tej włoczki wymyślił sie sam..., że ma byc prosty w w serek...
 Robiony od góry na drutach 3,5  i 4
 jakby za duzy..ale taka była koncepcja....coby jeszcze w listopadowe chłody na polskiej ziemu ubrac go-jego na koszulę czy cuś...
 tu ubrany na tshirta i dziecię moje stwerdziło ,że kijowo to wygląda...ale co zrobic..na sweterk sam bylo za gorąco:)))))
 Jak tak se patrze na te zdjątka...to.....cudo to takie że w listopadzie w krótkiej spodnicy i bez rajstop grubych oj oj....
 Wyjatkowo zadowolona jestm z wykończenia przy dekoldziku....
 tu zmęczeni chodzeniem widząc kawiarenkę szybszym krokiem ruszyliśmy w poszukiwaniu kawy...
 te świetości wszelakiej maści umieszczone na prawie każdym domostwie to chyba odgórna ochrona przed zawalką....no tak myslę

 chyba najcudniejsze uliczki na calej wysepce......reszta ni egodna fotografowania

 tu szybszym ruchem wkierunki i za zapachem kawy...i znowu nieustajaco zdziwiona jestem cena kawy..za takie to-oto cappucino za 1,10Euro....a u nas....no nie...ciagle mnie to denerwuje......trudno takie życie
 tu chyba najpiekniejsze miejsce na Gozo.....stworzone "reką" przyrody.....bajka
 tu oczywiście nie mogłam oprzec sie pokusie coby jeszcze raz zaprezentować Gozo





 a tu cos dla oka......

 a kto mowil, ze zdjęcia robione pod słońce nie wyjdą:)))a prosze bardzo




 a tu precelki jeszcze nieprzetworzone i niezwinięte....kolory jednak troche inne niz w gotowym swetruniu


i to na dzisiaj tyle...pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz