niedziela, 28 listopada 2010

Malowanie na jedwabiu

Wczoraj byłam razem z Mania na warsztatach malowania na jedwabiu. Wymalowałyśmy sobie chusty 75x75. Nie powiem, że wymalowałam sobię śliczna chustę bo już wybierając sie na te warsztaty wiedziałam , że ta pierwsza jest eksperymentalna i pewnie nie wyjdzie ślicznie. Ale najważniejsze było załapanie techniki i tych wszystkich kruczków
A zaczęło się tak...najpierw trzeba było napiąć te chusty na specjalne ramy ( już siedzę i myślę z czego je dla siebie zrobić)
troche to zajęło bo jedwab delikatny a napiąć bardzo dokładnie trzeba było...no ale sie udało
Potem za pomocą specjalnej "konturówki" trzeba było bardzo delikatnie nanieść wymyślony wzór...no i tu zaczęły sie schody.... bo dopiero w trakcie malowania a wtedy było juz za późno zobaczyłam gdzie mniej grubo i mniej dokładnie naniosłam te kontury...beeeee i właśnie dlatego kolory pozlewały sie i powyłaziły ze wzoru

trzeba to poprawiać mokrym pędzlem dosyć szybko i zdecydowanie to jest szansa na uratowanie konturów....ale człowiek uczy sie na błędach
kolory tła miały byc inne ale i tak wyszło jak wyszło tam gdzie grubiej połorzyłam kontury kwiatki wyszły OK
hyyyy może w realu wygląda troche lepiej....ale nauka nie pójdzie w las...mam juz pomysły jak ta technikę wykorzystać:)))))
a tu chusta Moni...tez miała byc inna a jest jaka jest
i jeszcze chusta na ludziu...czyli mnie....twarzyczka lekutko przemęczona, bez makijażu :)))))  przeziębienie mnie bierze:((((
no ale nie o ludzia tu chodzi tylko o to jak zwinięta chusta wygląda:))))
super zajęcie na sobotnie przedpołudnie....dziękuję Kasi , która warsztaty prowadziła i Monice , że się na nie ze mną wybrała pomimo przeciwności rózno-róznistych

piątek, 26 listopada 2010

segregatory, lampiony hurt:)

Jak co roku o tej porze roku zabieram sie za lampionki i bombki. W tym roku jak na razie zrezygnowałam z bombek...bo dopiero nowe do nowego domu...czyli w przyszłym roku...no ale zobaczymy co z tego postanowienia wyjdzie...teraz trzymam sie dzielnie:))))
Któregoś pięknego razu weszłam do lumpeksiku i ujrzałam je...śliczne zwykłe kieliszki do koniaczku..było ich 5 a ja od razu zobaczyłam je w innym ubranku.......
teraz wyglądaja tak
Prawie każdy inny a to dlatego, że w różnych domach stać będą......one już wiedzą gdzie zamieszkają...figa zostaje ze mną
Trochę się bałam jak będą z ciepłem reagowały bo pierwszy raz pasmanteria obklejałam...ale próby już były i jest wszystko OK
Praca hurtowa spowodowała chęć ukończenia moich segregatorów na tony różnych przeróżnych papierów
Każdy przeznaczony do czegoś innego
i dla Pana-męża na jego pierdoły...
sam sobie zażyczył takie motywy:)))) pin-up girl:)))) a niech ma
 Jeszcze razem wszystkie 4

uuf i jeszcze siłą rozpędu chyba skończone pudełko na herbatę ..zupełnie proste i skromne ale takie mi się podoba..to pojedzie da da za granicę ..nie powiem dla kogo:)))))niech będzie niespodzianka..A może jeszcze małe spękania zrobię?? pomyślę
  jednak spękania to był dobry pomysł
i teraz pudełko wygląda Tak i jest to jego docelowy wygląd

 a to moja najkochańsza i najwierniejsza pomocnica Vesper
Hurrra jutro z Manią idziemy na kurs malowania na jedwabiu:)))))))) już się doczekać nie mogę....Relacja z kursu i jego wynik - jutro
pozdrawiam wszystkich

środa, 24 listopada 2010

nowe życie starej szafki

Wczesnym latem nabyłam drogą kupna na Allegro szafeczkę...ohydnej urody..ale dostrzegłam w niej potencjał ogrooomny i przyszłe przeznaczenia. Jej docelowym miejscem ma być gościnna łazieneczka w nowym domciu. Zamieszka penie nie szybciej niż wiosna ale już jest prawie gotowa i sobie stoi i czeka. Prawie bo jeszcze musi odwiedzić zaprzyjaźniony zakład lakierowania samochodów coby ją pan lakiernik lakierem bezbarwnym pstryknął:)))) Ma to być szafeczka pod umywalkę więc jakoś przed wodą trza ja bedzie zabezpieczyć

Przyjechała do mnie z drugiego końca kraju...troszke obskrobana ale i tak poł dnia ja skrobałam...dobrze , że pogoda ładna to czynność kurzącą wykonywać można było w ogrodzie:)))
Środek polakierowany lakierem w sprayu w kolorze gorzkiej czekolady
Kafelki do łazienki juz kupione też w kolorze gorzkiej czekolady więc szafeczka wierzchnie " ubranie" dostała w kolorze osssstrego różu
jedna warstwa, druga warstwa...nowy spray i jeszcze raz
i jeszcze raz i jeszcze chyba ze 4 puszki tego sprayu poszły...kupione w Obi i gałeczki też
W końcu szafeczka wygląda tak
Trzeba jeszcze małą umywalkę kupić i komplecik bedzie jak ta lala
Gałki jeszcze na stałe nie przykręcone bo jak pisałam do lakiernika pojedzie:))))
Kolor dokładnie taki o jaki mi chodziło:)))))

wtorek, 23 listopada 2010

jak Asia torebuśkę robiła

 Nareszcie po wielu podejściach udało mi sie skończyć i wszystko poprzyszywać w torebusi w kwiatuszki. Model robiony z głowy jednak inspirację znalazłam na blodu tureckim:)))))0 nie żebym coś zrozumiała ale obrazek był a tak sie moja robiła
 przód i tył robiony z czarnego akrylu...potem trzeba było zameczek wszyć..podszewkę z płótna wymodzić i kwiatków na szydle narobić ....
 narobić a potem je popszyszywać:))))..oj tego nie lubię
a tak wygląda po całkowitym wykończeniu i przyszyciu paska, dosyć długiego:))


Jakis czas temu po szkoleniu w zakresie filcowania siłą rozpędu udało mi się stworzyc 2 torebki filcowe:)
Niebiesko-chabrowa filcowana w całości razem z uchami i bąbelkami:)))
i jeszcze różowa z drewnianymi rączkami
uuuf jakimś cudem udało mi sie dzisiaj te wszystkie zdjątka załadować ale jakoś wyjątkowo opornie to szło
To zabieram się za tuniczkę na drutach...bedzę chyba prosta zupełnie ...no może po srodku warkocz?????

poniedziałek, 22 listopada 2010

i nic sie nie zmieniło:))))))

No i mamy poranek powyborczy. A u nas nic sie nie zmieniło i DOBRZE. Znowu mamy "starego- nowego" Prezydenta i to chyba rekordzistę w skali kraju....bo czy ktoś inny może sie pochwalic 88% poparciem ( na godzinę 8.30). A niech rządzi dalej skoro jest dobrym gospodarzem. Buduje "mi " sliczna szeroką nową drogę....super. Gratulacje i powodzenia Panie Prezydencie

U mnie zastój zupełny nowe pozaczynane, stare niepokończone wszystko leży i czeka ...niby jest kolejka jakaś ale i tak co chwilka cos sie bez tej kolejki wciska
Wielka fura czeka na wykończenia...oj chyba sobie poczeka

Trochę decoupagu na warsztacie...może jutro jakieś natchnienie przyjdzie
pozdrawiam

piątek, 19 listopada 2010

szaliki i szyjogrzeje cd...

Do 2 dni u mnie taka prawdziwa jesień taki 100% listopad. Co zrobić taka pora roku...oj jak dobrze, że psa posiadam- przynajmniej na dwór wyjść muszę czy chcę czy tez nie.
W szyjkę zimno i trzeba sie otulać. Córka zamówiłą sobie jeszcze do niebieskiej czapy komin co może i ramionka otulić. Na zdjęciu nie właścicielka tylko ja:))))) ale właścicielka robiła zdjęcie

Żółciutki sweterek juz praaaawie skończony - pozszywac trzeba i na to natchnienia szukam:)))) a że troszke włóczki zostało to takie coś powstało:)))
Jak mnie syn pierwszy raz w tym zobaczył to powiedział....ooo babcia z Kazachstanu przyjechała..... może i tak ale ciepłe to to jest a o to przeciez chodzi:)))
ale można tez to to niosic jako szaliczek
a w tak zwanym międzyczasie między jednym malowaniem, cieniowaniem czy lakierowaniem moich decoupagowych wytworów powstało pudełko dn CD z tym samym motywem co wyżej:))))))ale tym razem jest to prezent dla " najulubieńszego" kuzyna moich dzieci:)))))) pozdrawiamy
zaczynając zabawę z blogiem pierwszą moją myślą bylo uwiecznienia raczej dla siebie swoich tworów, ale widze , że coraz wiecej osób mnie odwiedza. Pozdrawiam wszystkich serdecznie

poniedziałek, 15 listopada 2010

była sobie włóczka...

Była sobie włóczka...nie wiadomo jakiego koloru ( jasno okreslonego) nie wiadomo jakiego składu...a nawet nie wiadomo skąd do mnie przyszła. Raz był z niej zrobiony sewterek...ale jakos nie zachwycił i został spruty...i tak puszki-kłębuszki leżały sobie w ciemnym kartonie i czekały.....po przeglądzie stanu zapasów włóczkowych właściwie moteczki zostały odłożone do "wydania" do przedszkola...żeby dzieci z niego ludziki albo inne cuda porobiły...aż tu nagle na Ravelry wpadł mi w oko szalo-swetro-narzutko-ocieplacz...hyyyy tylko jakos włóczki na niego nie miałam.......ale i tu problem sam sie rozwiązał bo przeglądając najwspanialsze blogi na świecie wpadł mi w oko ocieplacz zrobiony na "odręcznie"...rany myślę sobie toż to bardzo podobna włóczka do tej co mam.......i po wielu wielu miesiącach czekania włóczka doczekała sie cudownej przemiany w rzutkę-narzutke .Dziękuję za inspirację
Cieplutka milutka a z resztek jeszcze czapa wyjdzie.
Robiona na "oko" jakies 160 oczek i pomału zmniejszały sie do 80- chyba:))))))
tak wygląda na całym ludziu z twarzą...zdjęcia dzięki córci

data dzisiejsza wskazuje zupełnie co innego niż widoczki za oknami...i dobrze oby do świąt:))))
a tak dzisiaj u mnie słonko wstawało:)))) i takie mam widoki jak z Vespi rano na spacerek idę

piątek, 12 listopada 2010

10 urodzinki

Wczoraj rodzinnie bylismy zaproszeni na 10 urodzinki ulubionej kuzynki moich dzieci. prezenty zrobione wlasnoręcznie.
zamówiona była płyta CD i jako opakowanie pudełko na CD w Spongeboba
Mnie oczywiście jak co roku o tej porze coś siekło i na urodzinki nie pojechałam...oj szkoda..ale to fatum jakie czy co??:)))

A że zima ostra - ponoć idzie to czapeczka i szaliczek też do solenizantki pojechala:)
mam nadzieje, że czap pasuje:))

Zostało mi jeszcze do wykonczenia ubranko dla "synusia"

czwartek, 11 listopada 2010

hiszpańskie malowanie i takie tam inne

We wrześniu byłam na kursie pt "hiszpańskie malowanie"  i owocem tegoz kursu jest mój kogucik
 udało mi sie tez zrobic piękna damę..troszke inna technika niz decoupage
a że Święta coraz bliżej to pojawiły sie u mnie aniołki:)